z toba chce patrzec w niebo

Edytorial Jeżeli pragniesz zmian, zacznij odnawiać siebie. Tylko w ten sposób uczynisz krok naprzód, a w ślad za tobą – inni. Ks. Jarosław Grabowski patrzeć z góry na - przetłumacz na angielski za pomocą słownika polsko-angielskiego - Cambridge Dictionary Żona, dzieci, muzyka, przeboje, majątek! Imprezy Nowogród 2023 wystąpią: Skolim, Topky i Kumi! Wszystkie Disco polo Materiały z disco-polo.info Playlista Szlagiery śląskie Weselne Zapowiedzi. Zapraszamy do oglądania teledysku disco polo: GRAFIT - CHCĘ BYĆ Z TOBĄ - Mp3 - Tekst piosenki. Program „Star Chart” działa na tej samej zasadzie, co wspomniany już przez nas produkt firmy Google. Na podstawie nadajnika GPS telefon ustawia naszą bieżącą lokalizację, a następnie – dzięki czujnikowi położenia – wyświetla nam na ekranie nazwy gwiazd, planet i innych obiektów nocnego nieba, które właśnie mamy MAGICAL - Z Toba Chce Patrzeć W Niebo MAKING OF(Disco-Polo.info) - YouTube. Na naszym kanale pojawił się własnie making of najnowszego klipu zespołu MAGICAL. Zobaczcie jak zapowiada się nonton film mata batin 3 full movie lk21. Październik jest miesiącem różańca – wie o tym każdy katolik. Ale w październiku bieżącego roku możemy wziąć udział w innej niż przywykliśmy różańcowej akcji modlitewnej. Czy w sobotę, siódmego października, znajdziesz czas by zabrać rodzinę do jednego z kościołów na granicy twojej ojczyzny, by wraz z tysiącami innych pomodlić się za nią? Od samego początku swego istnienia ludzkość wpatruje się w niebo, aby odnaleźć swój sens i cel. Rozświetlone na czarnym firmamencie konstelacje rzeczywiście mają w sobie coś, co nakazuje uznać człowiekowi swoją kruchość i małość oraz szukać pomocy. Problemem nas wszystkich jest jednak to, że ratunku wypatrujemy nie w tym niebie, w którym powinniśmy, bo tlące się na czarnym sklepieniu majestatyczne punktu nie przybliżą nas do zbawienia. Na pewno nie tak skutecznie, jak skromne paciorki różańca. Wesprzyj nas już teraz! Augustyn z Hippony, ojciec i doktor Kościoła żyjący na przełomie IV i V wieku widział zależność, nad którą niezwykle ubolewał: już współcześni mu ludzie skupiali się jedynie na zewnętrznym pięknie świata stworzonego. – I chodzą ludzie podziwiać szczyty gór i wzdęte fale morza, i szerokie nurty rzek, i przestwór oceanu, i kręgi gwiezdne, a siebie zaniedbują – miał powiedzieć święty. Od jego czasów nic się nie zmieniło. Każdemu zaćmieniu Słońca towarzyszy masowe zainteresowanie niemalże całej ludzkiej populacji, bez względu na szerokość geograficzną. Media tak zwanego głównego nurtu najpierw zapowiadają je niczym epokowe wydarzenie a następnie – przy udziale astronomów, fizyków i innych ekspertów – relacjonują je niemal z każdego zakątka naszej planety. Nic dziwnego, że wobec tak potężnego lansowania ludzie wpadają w prawdziwy zaćmieniowy szał: zakupują specjalne okulary ochronne, by móc obejrzeć to – trzeba przyznać – niecodzienne zjawisko, a co więksi pasjonaci przemierząją pół globu, by tylko dać się przykryć księżycowym cieniem z dużo większą intensywnością. Podobne zachowania można zauważyć chociażby przy okazji przelotu komet. Ludzie poświęcają wiele starań, czasu i pieniędzy, a samych siebie zaniedbują. To udawadnia tylko, że wciąż uzanajemy własną kruchość oraz – mimo bycia szczytem stworzenia – odczuwamy potrzebę odnalezienia swojej tożsamości i potwierdzenia jej w majestatycznej tajemnicy. Zasadniczym problemem jest natomiast fakt, iż ową tajemnicą jest dla ludzkości stworzenie, nie zaś jego Stwórca. Z tego powod Bóg niejednokrotnie posługiwał się naturą, aby okazać swoją wielką potęgę: przed uciekającym z Egiptu Izraelem otworzył morze, na oczach Amorytów zatrzymał Księżyc i Słońce, nie zachodzące przez cały dzień, a narodzinom Jego Syna towarzyszyła wielka gwiazda ze Wschodu sprowadzająca do betlejemskiej prowincji mędrców. Po śmierci Jezusa Chrystusa (nazywanego w Piśmie Świętym „z wysoka Wschodzącym Słońcem”) i jego Zmartwychwstaniu tego typu cuda stały się rzadsze, choć nie zniknęły w ogóle. Niejako w opowiedzi na pogaństwo, przybierające dla niepoznaki imiona materializmu, liberalizmu i scjentycyzmu, w 1917 roku, w niewielkiej portugalskiej wiosce, Matka Boża zapowiedziała Wielki Cud mający się wydarzyć 13 października. Nawet sceptycznie nastawieni do wiary katolickiej świadkowie nie mogli wyjść wówczas z podziwu. „Deszcz pada nieustannie, lecz nikt nie traci nadziei. (…) Grupki wiernych klęczą w błocie, a Łucja prosi ich, żeby złożyli parasole. Jej polecenie zostaje przekazane z ust do ust i ludzie wypełniają je natychmiast, bez najmniejszego ociągania. (…) Dziewczynka oznajamia, że Pani przemówiła do niej znowu, a niebo, wciąż ciemne, zaczyna się przejaśniać. Deszcz przestaje padać i czujemy, że słońce zaraz zaleje światłem scenerię, którą chłodny ranek uczynił jeszcze smutniejszą. (…) I wtem jesteśmy świadkami czegoś widowiskowego, unikatowego i niewiarygodnego dla kogoś, kto nie widział (…) Słońce wyglądało jak dysk matowego srebra. Można było nań patrzeć bez najmniejszego wysiłku. Nie oślepiało ani nie paliło w oczy. (…) Zdumieni ludzie, których postawa przeniosła nas w czasy biblijne, pobladli z grozy, z odkrytymi głowami wpatrywali się w słońce, widząc, jak drży i wykonuje bezładne ruchy niezgodne z żadnymi kosmicznymi prawami – słońce zdawało się dosłownie tańczyć na niebie” – relacjonował w tekście pod tytułem “Przerażające wydarzenia. Jak w południe słońce tańczyło w Fatimie” Avelin de Almeida z antyklerykalnego dziennika „O Seculo”. Świadkami tego niezwykłego zjawiska było 40 tysięcy ludzi. Tego samego dnia Maryja wskazała prawdziwy ratunek dla świata wobec jego słabości i upadku: Różaniec. Domagała się od ludzkości, aby ta – jeśli chce uniknać ognia piekielnego – zamiast kontemplować tajemnice natury, rozważała Tajemnice z życia Jej Syna i Jej samej, a majstetatu szukała nie w wielkich gwiazdach, a skromnych paciorkach przesuwanych w dłoniach. Dała do zrozumienia – wbrew podnoszącemu od połowy XIX wieku coraz wyżej głowę scjentyzmowi – że celem ludzkiego życia nie jest niebo, a Niebo. Powtarzała to za każdym razem, gdy na Boży rozkaz objawiała się ludziom: w Lourdes, La Salette czy Gietrzwałdzie. Kiedy sobie o tym przypominać jak nie w październiku, miesiącu Różańca? Mateusz Ochman Cytat artykułu „O Seculo” za: Luiz Sergio Solimeo, Fatima. Orędzie aktualne jak nigdy dotąd, przeł. Patrycja Zarawska, Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Ks. Piotra Skargi. JUŻ W SOBOTĘ 7 PAŹDZIERNIKA POLSKA ZOSTANIE OTOCZONA MODLITWĄ RÓŻAŃCOWĄ W RAMACH AKCJI RÓŻANIEC DO GRANIC. Więcej czytaj w: Potężna broń duchowa ma uchronić Polskę przed islamizacją. Ludzi online: 3189, w tym 66 zalogowanych użytkowników i 3123 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności. Na zdj. kadr z filmu „Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom”, reż. Wes Anderson A tam, w górze, było sobie niebo, całe upstrzone gwiazdami; kładliśmy się na plecach i gapili na nie, dziwiąc się, czy ktoś je stworzył, czy też są tam przypadkiem. Mark Twain, „Huckleberry Finn” Banalne? Może. Ale dzisiaj tęskno mi do banału. Dość chyba mam chłopców, chcących rozpisać mi życie w Excelu. Od tego przecież mam mamę, choć jej to akurat wybaczam, bo z zawodu jest kobita księgową. Pamiętam natomiast jedną ze swoich pierwszych randek, z największą jak dotąd, choć już nieaktualną miłością mojego życia. Randkę, której kompletnie bym się nie spodziewała, bo chłopiec był z tych grających w baseball i twardo stąpających po ziemi. Przyjeżdżam do niego, chata wolna, ale on wyciąga mnie na dwór. Pośrodku ogrodu zdezelowany materac, domowa nalewka, no i jakieś kubki. Bo noc jest ładna i można popatrzeć na niebo. Wiecie, kiedy takie rzeczy zdarzają się innym, to uśmiecham się demonicznie i robię się z automatu złośliwa. Bo banał, bo romantyzm jest dla mięczaków, bo nie mamy znowu piętnastu lat. Ale tamta noc pokazała, że kiedy takie rzeczy zdarzają się mnie, to zmienia się radykalnie nawet mój, stabilny zwykle punkt widzenia. Może to dobrze, pobyć czasem banalnym? Odpuścić modne randki w drogich restauracjach, wypady do kina na oklepane filmy, wszystkie te prezenty, mieniące się w pudełkach z Apartu? Bo jeśli miałabym dzisiaj wymienić swoje najfajniejsze randki, to były to właśnie te bezgotówkowe. A pośród nich tamta noc, tamto gapienie się w gwiazdy, rozmowy i śmiechy do rana. I nawet nie seks, bo nalewka była za mocna i jak dzieciak mu wtedy zasnęłam. Dzisiaj myślę, że dziecinada jest spoko. Kiedy możecie pooglądać razem „Shreka” albo „Kung Fu Pandę” albo pograć razem w gry. Bo poważne życie, ciche dni i płacenie rachunków, to wszystko i tak przyjdzie potem. A skoro jeszcze chwilę można się powygłupiać, to dlaczego by nie? Dlatego smutno mi się robi, ilekroć słyszę o tych wszystkich związkach, od początku robionych na siłę. Kiedy opowieści zaczynają się od słów: wiesz, szału nie ma, albo: na miłość jestem za stary. Kiedy wciąż powtarza się układ: poznałam kogoś, jest spoko, może weźmiemy ślub. Kiedy od początku jest letnio. Bo wiecie, że jak dopada Was to całe poważne życie, kiedy dochodzą problemy typu: praca, dzieci, stres, to temperatura może już tylko opadać. A kiedy startujecie z poziomu równiny, to bliziutko będzie Wam do depresji. To trochę jak z powiedzeniem, że jak kochać to księcia, jak kraść to miliony. Sama cenię sobie skrajności, lubię między nimi się huśtać. Wolę trzy tygodnie dzikiej miłości od trzech lat w kapciach, z piwem i przed TV. Nie wiem, czy w tym szaleństwie jest jeszcze metoda, czy nie zestarzeję się w ten sposób samotnie. Ale jest taki ładny cytat ze Stanisława Jerzego Leca: Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby. A skoro jesteśmy w temacie, to wiecie, że teraz jest najlepszy czas, żeby pogapić się w niebo? Możecie wypatrzeć na nim Perseidy, czyli najbardziej znaną grupę meteorów. Czyli to, co my, baby, od dzieciństwa nazywamy spadającymi gwiazdami. Przelatują tak sobie już od połowy lipca, ale szczyt aktywności przypada na noce od 10 do 13 sierpnia. Wtedy będzie można zobaczyć nawet sto sztuk na godzinę. A zatem – bierzcie koce, nalewki i sio, patrzeć, jak piękne potrafi być niebo! W każde lato, z uporem maniaka wpatruję się wieczorami w niebo. Lubię obserwować gwiazdy, bo pomaga mi to nabrać zdrowego dystansu do mojego życia. Moje problemy stają się nagle taki małe. Po prostu lubię medytować patrząc w niebo. Czuję trochę dług wdzięczności, bo będąc pięcio- czy sześcioletnim dzieckiem poprosiłam spadającą gwiazdkę o psa. Szczęśliwie złożyło się tak, że moje zaklęcia szeptane do gwiazd usłyszeli rodzice, o czym dowiedziałam się po latach… Dostałam wtedy wymarzonego owczarka szkockiego collie i chociaż moja suczka odeszła z starości już dwa lata temu, wciąż pamiętam nie tyle samą spadającą gwiazdę, co niczym niezachwianą wiarę małego dziecka. Wiarę w moc gwiazd. Szukałam dzisiaj wskazówek na temat obserwowania perseid które zaprezentują niebawem na niebie piękny spektakl. Niechcący trafiłam na stronę oferującą oglądanie gwiazd. Przez internet. Teraz w pełni rozumiem, dlaczego żadna religia nie jest dla mnie – nie lubię pośredników. ____________ Widziałam dzisiaj trzy „spadające gwiazdy”. Ostatnio mam to szczęście, że widuję je każdego wieczora. Zrozumiałam wreszcie mój grudniowy sen – to nie gwiazdy się poprzesuwały, tylko mocno pozmieniało się moje życie. Prawie wszystko co mnie kiedyś definiowało odeszło w niepamięć. Nigdy wcześniej nie czułam takiej harmonii… Photo credit: Chaval Brasil / Foter / CC BY-NC-ND innewszystkie

z toba chce patrzec w niebo